wtorek, 22 listopada 2011

Moje pierworodne pudełko


Pewnie mogło wyjść gorzej. Na zdjęciu niedobóbek nie widać - i całe szczęśćie
W części  dolnej "o błędach" możecie poczytać o zmarszczkać, których na tym foto nie widać.

Jak to jest zrobione
1. pomalowałam brązową farbą akrylową brzegi
2. potarłam je świczką, która ułatwia późniejsze postarzanie papietrem ściermym
3. przemalowałam całosć jasną farbą emulsyjną  (taką do ścian)
POCZEKAŁAM AŻ DOBRZE WYSCHNIE
4. wygładziłam całość drobnym papierem ściermym - na gładkim lepiej siadają serwetki
5. przetarłam miejsca gdzie była świeczka grubszym papierem ściermym. aż się pokazała brązowa spodnia farba
6. odkurzyłam, odpyliłam pudełko
7. przykleiłam serwetki (jerzynki i listki zostały wydarte z serwetek)
8. troszkę pomazałam pudełko o brzegach ciemną patyną żeby jeszcze starsze było...
9. 3x pomalowałam  całość lakierem wodnym

UWAGI. Po szlifowaniu papierem nazbierało się 200ml pyłu. Nie róbcie tego w domu, bo dwa tygodnie będziecie ścierały biały kurz z półek :)

DIAGNOZA BŁĘDÓW I WYPACZEŃ
- warto malować pudełko od środka, ładnijej wygląda
- jeżeli kleimy na wikol, to należy go rozcieńczać. Wikol jest tani więc można na nim testować bez poczucia straty kasy.
- jeżeli powstają zmarchy...  jakoby pomaga żelazko. Sprawdzę to przy najbliższej okazji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz